3. Dom
Odwiedziny
Nadeszła niedziela Blanka z schenciom kcjala Położyli się na uszku i nie wstawaci wyspaci się ale za dużo miała do zrobienia . Ubrała na siebie czarne rurki i białą koszulkę i czarne konwersy. Szypkobkosnrla kanapkę kons kawy i wyszła z mieszkania klucze wrzuciła do torepki . Wsiadła do auta i pojechała do domu pod miastem dochodziła 10 wienc szypkom dostała się do domu . Stanęła przed nim był ogromny Biała marmurowa cegła był piękny ale nie kcjala w nim mieszkać był pamiontkom po jej rodzice . Weszła do niego i zobaczyła biegajionce po domu dzieci Jacob patszyl na Blanke i gonił ja a Natasza latała w ye i wewte .
Blanka pokrencila głowom ibszypko się oczosnela z tego wspomniała .
Stanęła na przeciwko drewnianych schodach weszła po nich do sfojego pokoju . Weszła do dużego pokoju od razu skierowała do biurka zabrała szkatułkę z pamiontkami . Zdiencja I Szybko weszła bo łzy napływały do oczu . Zamknęła dom i szypko odjechała .
Odwiedziny
Dodał gazu i skończyła muzykę szypko do tarła na mieście . Uśmiechnęła sie dużo tu ma dobrych wspomnień ale jest na siebie wciekla że zapomniała ,na rok o tym domu dziecka . Jej rodzice dawali pieniondze spędzali tu dużo czasu , bo kochali dzieci .Wzięła siatkę z czekoladą mi dla dzieciaków i weszla na podwuze gdzie dzieciaki ganiali sie .
- Bles - powiedział wołajonc opiekuna i jej kolegę on się usmiechnoł i do niej podbiegła z uśmiechem na twarzy . Obrucial ja w woku osi . Dzieci do niej podbiegła i zaczęły sciskaci i muwici że sie stesknili Po godzinie . Powiedział ze musi isci do dyrektorki . Stelarszej kobiety o pięknych zielonych oczach miała z 70 lat i dzieci ja uwielbiał .
Zapukala do drzwi gdy usłyszała melodyjne proszę weszła .
- Dzień dobry - powiedział staruszka wstał i podeszła do niej by ja przytulił .Blanka wchłonęła ciepło bijonce od niej .
- Siadaj skarbie - powiedziala a Blanka usiadła na krześle .
- Bardzo paniom Przepraszam że nie wplacalam pieniędzy na konto fundacji - powiedziała-
- Rozumiem Kochana dla mnie tesz był cios twój rodzice to byli kochani ludzie a Jacob był strasznie podobny do ciebie był pewłny życia . Bardzo mi ich brakuje .- powiedział sciskajonc jej renke .
- Dzienkuje - powiedziala Blanka bliska łez . Nie lubiła o nich rozmawiali to jeszcze było dla niej świerzy temat . - wplaciam na konto fundacji na organizację dnia dziecka - powiedział Blanka bo dzień dziecka był za miesionc
- Dzienkuje - powiedział - dzieci się za tobom stesknili . Mam na dzieje że przyjdziesz na dzieni dziecka - powiedziala .
- Oczywiście że tak nie mogła bym tego przegapić - powiedziala Blanka . - jagby pani czegosi potrzebowała to ja jestem na każde zawołanie
- Wiem - przerwała jej - wiem Kochana odpocznij wiem że dopiero wrucilasi do miasta i zaczelasi pracować . Blanka odpocznij . - powiedziala Blanka .
- Mam dziś wolne - mruknęła bo czula się w jej obecności jak wnuczka .
- I jesteś tu - powiedziala powiedział
Ona się uśmiechnęła i musiała jusz isci bo Kasia kcjala od poczonci . Pożegnała sie z dziećmi i poszla .
Wstompila do kwiaxiaeu kupiła białe róże ulubione kwiaty jej matki . I pojechala na cmentarz .
Stanęła nad grobem rodziny
- Hej - powiedział kladonc róże - tęsknię za wami - powiedział a pierwsza łza poleciała po jej policzku - ile bym dała by nic was zobaczeci porozmawiaci i postaci kopa od rzycia . - powiedział - Jacob bylesi młody za młdy na to w tym roku masz 18 tke pamiętam jak muwilesi że pojedziemy do Las Vegas by to uczucie a tera ja tu ty tak dlaczego mie zostawilesi samom bez ciebie - powiedział a łzy leciały jakw trakcie burzy - kocham was - powiedział opierajonc łzy .
**************************************
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz